wtorek, 27 października 2009

Agelastia czyli humor jest im obcy


a>Jeszcze Kundera, bo warto. Czytajcie mądrych ludzi miast słuchać tych głupot dookolnych.
..." Upodobanie do powagi" straszy wszędzie wokół i pastor Yorick, jeden z bohaterów Tristrama Shandy, widzi w tym zwykłe szalbierstwo, "płaszcz skrywający ignorancję lub głupotę". Tępi je z całych sił facecjami i humorem. Na takie "niebaczne żartowanie" czyha wiele niebezpieczeństw, "każdy tuzin bon motów kosztuje go setkę wrogów", toteż nie mając dość siły, by stawić czoło zemście, któregoś dnia "rzuca wreszcie swój miecz" i umiera "z pękniętym sercem". Tak, pada ofiarą agelastów. AGELASTA: jest to oparty na grece neologizm Rabelais`go oznaczający tych, co nie umieją sie śmiać, nie rozumieją żartów. Rabelais brzydził się agelastów; z ich powodu, jak wyznał, nieomal "zaniechał pisania". Dzieje Yoricka i jego agelastów są braterskim pozdrowieniem, jakie Sterne z dystansu dwóch stuleci przekazuje swemu mistrzowi."...
I dalej pisze Milan Kundera, /a któż z nas uważający się za osobnika z poczuciem humoru, nie odczuwa podobnie? /:
..."Są ludzie, których inteligencję podziwiam, uczciwość szanuję, lecz przy których źle się czuję; cenzuruję własne wypowiedzi, by nie zostać źle zrozumianym, by nie wydać się cynikiem, by nie urazić ich nadto lekkim słówkiem. Z komizmem nie jest im po drodze. Nie wyrzucam im tego: agelastia głęboko w nich tkwi i nic na to nie poradza. Ale ja również nic nie poradzę i choć nie ma mowy o niechęci, omijam ich z daleka. Nie chcę skończyć jak Yorick...."
/"Zasłona" tł.Marek Bieńczyk/
- Tyle , że wszystko to brzmi niezwykle subtelnie. A dzisiaj mamy do czynienia i z żartami na poziomie niżej dna i agelastami, których " poważne" istnienie i jeszcze poważniejsza działalność powoduje niedowierzanie z cyklu: jak to jest możliwe?